wtorek, 30 września 2008

Żyję w tym mieście...

Dawno nie pisałem. Wiele rzeczy się pozmieniało. Znaczy się, pozmieniało się na bank, ale nie jestem pewny czy to widać yyy... Minęło za mało czasu, by można było to określić. Żyjemy, żyjemy... dochodzę do wniosku że szafa to bardzo ciekawy mebel, i chyba najciekawszy, jakby nie liczyć stołu. Tyle fajnych w niej ciuchów, a jeszcze jak odpalisz sobie tego jutuba co jest niżej i zaczniesz się odpowiednio przebierać to magia trwa hihi... Sobota może być imprezowa, ale duże znaczenie ma tutaj słowo 'może' co oznacza że istnieją pewne wątpliwości. Najstarsi mędrcy powiadali - 'nie omijaj melanży'. Ciężko mi się teraz do tego dostosować. W planach mamy dobrą opcję w stylu trochę retro, ale pewnie wyjdzie z tego coś, co trzeba będzie podpisać, żeby było wiadomo co to w ogóle jest. Dzisiaj zagrałem jak cham i prostak, ale życie uczy być ywruksynem. Choć nie aż taki ze mnie ywruksyn, bo powiem że przepraszam, choć raz. Ale i tak jest taka inna osoba, która mógłbym przepraszać, jeśli w ogóle doszłoby do takiej sytuacji, że musiałbym przepraszać. Rozklejam się jak tapeta - jesień has come! Wszystko jest dla każdego i przeciwko każdemu. Trochę smutna rozkmina, ale ważne żeby była ładna pogoda i dobrzy ludzie do towarzystwa. Jutro wielkie zakupy i retro opcja dostaje płomień życia. Jak to mówią, z rodziną najlepiej się wychodzi tylko na zdjęciach... kurwa.

PS: Jaram się płytką Bisza, Oera i Kaya, sprawdź ją - Klik Klik.

Brak komentarzy: