czwartek, 11 września 2008

Moje zdanie, dla niektórych, to opinia do sporu...

"...Nie liczę czasu, za to czasem liczę na szczęście. Najczęściej na bycie na bicie jak serce..." - Wankej

Od poniedziałkowego poranka powtarzam sobie, że jak wrócę ze szkoły, położę się i wskoczę w ramiona morfeusza. Patrząc na słowo 'powtarzam', można wywnioskować że te skoki w ramiona morfeusza mi się nie udają. Z resztą skoki w inne ramiona też mi się nie udają. To było takie porównanie homeryckie, cokolwiek znaczy takie porównanie, w moim przypadku to grafomania i przerost formy na treścią, bo nie ma co się oszukiwać, żaden ze mnie Homer... i nie dlatego że mój zmysł wzroku działa jak należy, choć czasem przestaję widzieć w ludziach rzeczy, które widziałem wcześniej. To zabrzmiało mentorsko. Mentor też ze mnie żaden, a chciałbym być dobrym mentorem jak Obi-Wan, a nie jak mentor-grafoman z ulicy. Zaczynam pisać składne teksty, ponieważ do kwietnia chcę opanować tę sztukę i wykorzystać ją podczas pisania pracy maturalnej ooo! Ostatnio wiele się dzieje. W sumie to taki paradoks, bo dzieje się wiele przez to, że nic się nie dzieje i nikt nie zamierza tego zmienić. Ale wszyscy wiemy jakie wyjście jest najlepsze i wiemy że chcecie z tego wyjścia skorzystać. Sami sobie tarasujecie przejście. Przeglądając tematy maturalne, rzucił mi się w oczy temat o symbolach w różnych epokach. Nie znam perfekcyjnie symboli innych epok, ale musisz wiedzieć że ten blog żyje we własnej epoce i też ma wiele symboli, aluzji i podtekstów, więc wiedz, że może właśnie piszę o Tobie. Nie wkręcaj sobie, że tak jak jest teraz jest fajnie-ekstra, bo takie rozumowanie miałem parę lat temu jak mówiłem - 'po co mi panny skoro mam plejstejszyn?'. Jak coś jest ważne, to bierz zawszę tą dobrą markę, bo starczy na długo. Wróć to tematu wpisu, kochaj mnie, rusz się i daj uśmiech... joł!

Brak komentarzy: