wtorek, 23 września 2008

Przeznaczenia nie ma...

Późne chodzenie spać i wczesne wstawanie do szkoły, nie powinny chodzić razem w parze. I tutaj oczywiście złe zrządzenie losu - u mnie chodzą w jednej parze. Miałem nadzieje że spóźnię się dziś na autobus, bo na przystanku byłem pięć minut po godzinie odjazdu, a tu kolejne zrządzenie losu - zdążyłem. Na podstawach przedsiębiorczości zasypianko. Dwie godziny słuchania o inflacji i o tym że mierzona jest ona w stopach - panie, daj pan spokój. Poszła fama w miasto że nie ma ziomka od grafiki, a tu zastępstwa wskazują coś innego i rozczarowanie trochę, ale co tam, grafika też jest fajna. W sobotę otwieramy klub gentelmana więc strój wieczorowy obowiązuje, albo turecki sweter i szachy i cukier w kostkach. Ma to wyjść fajnie, ale pewnie wyjdzie jak zawsze. Przeznaczenia nie ma... chociaż w nie wierzę. To dopiero dylemat. Nie mam dzisiaj opcji na rozkminy nad sensem życia czy nad przemijaniem, takie tematy zostawię sobie na późną jesień, jak chandra zetnie mi nogi, ale nie zapowiada się... nie zapowiada się. Co mi grozi? Robienie z siebie durnia. Staram się tego uniknąć... i ciągle korci mnie żeby napisać 'sikam na Ciebie, kiedy Ty śpisz na jardach'. Ale we mnie jest zawiści w chuj. Nie widzę tu żadnego poziomu. Narażam się tym co teraz zrobię, ale lepiej tego podsumować nie mogę ooo! przepraszam...

Brak komentarzy: