niedziela, 16 listopada 2008

Życie pędzi, gra się nie zmienia, bo ja jestem ten sam...

Dawno nie pisałem. Mam mało czasu i dużo rzeczy na głowie... to chyba dlatego. Skontuzjowana noga nie pozwala mi na uprawianie sportu. Mało czasu na kuraż. Przede mną dużo turniejów, egzaminów, testów, wypracowań - ogarniam wszystko. Wzięło mnie ostatnio na czyszczenie butów i teraz jestem dumny z siebie... i z butów. 2 godziny w łazience z proszkiem do czyszczenia i szczoteczką - polecam. Zabrałem się za oglądanie Macgyvera, czuję przypływ błyskotliwych rozwiązań w każdej sytuacji i kocham ten serial. W życiu trochę się pozmieniało, ale jestem ten sam... może trochę bardziej jak 'klapki na oczach', ale tak trzeba... Nie mam dzisiaj ochoty na życiowe rozkminy, mam ochotę na luźne opowiastki o wszystkim i o niczym ważnym, a raczej o codzienności... mam ochotę skończyć już ten wpis i zacząć kolejny odcinek Maca, i mam ochotę na herbatę. Szydzę z opisów na gadugadugadugadu, szydzę z generacji emo, szydzę z głupoty i zgrywam inteligenta... wiesz... Macgyver...

Brak komentarzy: